Czarna Lista Organizacji Prozwierzęcych. Today at 1:19 PM. Umówmy się. Jeżeli prowadzisz organizację ochrony zwierząt (czyli dz
Czarna Lista Organizacji Prozwierzęcych. 3月27日 13:20. Jak zdążyło zauważyć kilka osób poprzedni wpis zniknął, wyparował, p
Poseł Suski to jednak ma poczucie humoru. Znów zwołał ten swój sejmowy kabaret. Znów Żabia Wola Witch Project opowiadała, co tam jej się ostatnio
56K views, 155 likes, 1 loves, 1K comments, 2K shares, Facebook Watch Videos from Czarna Lista Organizacji Prozwierzęcych: Poznajcie Pana Pawła. Pan Paweł jest członkiem Fundacji Chata Zwierzaka.
83K views, 69 likes, 3 loves, 385 comments, 56 shares, Facebook Watch Videos from EKOSTRAŻ: Dziś interweniowaliśmy na wrocławskim Śródmieściu, gdzie dokonano makabrycznego odkrycia W zasyfionym
Czarna Lista Organizacji Prozwierzęcych October 12, 2016 · Jeden z głównych powodów, dlaczego złodzieje psów, bez względu kim są lub za kogo się uważają, zasługują na najwyższą pogardę jest taki, że mają w nosie relacje łączące psa z jego opiekunem.
Ochrona zwierząt to bardzo specjalna gałąź polskiej gospodarki. Wyjątkowa wręcz. Zaryzykuję stwierdzenie, że nie ma drugiej takiej. Mówił o tym Tadeusz
lQgOw. Przez Opublikowano 15:30, aktualizacja dnia 18:57 Ponad 70 psów uratowanych. Setki dalej zagrożone W piątek pisaliśmy o pierwszej interwencji w Radysach realizowanej przez organizacje broniące praw zwierząt. W czasie 22 godzin jej trwania udało się odebrać około 200 psów z czego 71 potrzebowało pilnej pomocy weterynaryjnej. Wiele psów było w bardzo złym stanie – z udarami, niedożywione, pogryzione, ranne. Psy nie były leczone ani sterylizowane. Przebywały w nieodpowiednich warunkach, w przepełnionych kojcach, często bez schronienia przed słońcem. 10 psów znaleziono martwych. Uratować udało się zaledwie garstkę psów. W teorii w Radysach powinno przebywać około 3000 zwierząt. Możliwe, że jest ich około 5000. W sumie przez 18 lat trwania schroniska przeszło przez nie około 12 tys. zwierząt. Za każde z nich właściciele schroniska otrzymywali 1000 zł od gmin, które kierowały do niego złapane psy. Właściciel schroniska w areszcie Zygmunt D., właściciel schroniska, został tymczasowo osadzony w areszcie na okres 3 miesiące. Podejrzenia obejmują również znęcanie się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem oraz posiadanie ponad 200 sztuk amunicji bez zezwolenia. Jak przekazuje rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Olsztynie, do tej pory zebrany materiał dowodowy pozwala wierzyć z dużym prawdopodobieństwem, że podejrzany dopuścił się zarzucanych mu czynów, co w praktyce może oznaczać, że po zakończeniu śledztwa Zygmunt D. stanie przed sądem. Schronisko do likwidacji? Mimo uratowania 200 zwierząt, w Radysach nadal przebywają ich setki. Docelowo organizacje zajmujące się opieka nad zwierzętami chcą doprowadzić do zlikwidowania schroniska. Jak mówi część osób zaangażowanych w akcję, do odpowiedzialności powinni zostać pociągnięciu nie tylko właściciele, ale również osoby odpowiedzialne ze strony gmin za kontrolę wydatkowanych pieniędzy podatników, których najwyraźniej w Radysach nie było. Gminy opłacały zarówno chipowanie psów, kastrowanie jak i zgłaszanie psów do adopcji. Schronisko w Radysach nie wywiązywało się z zadań, mimo pobierania od gmin środków. Takie działanie może zostać uznane za wyłudzenie, choć oficjalnie takiego zarzutu właścicielom schroniska nie postawiono. Warto w tym miejscu również przypomnieć, że schronisko w Radysach próbowało pozyskiwać pieniądze również od osób chcących odzyskać swoje psy. W grudniu 2019 roku jednej z opiekunów został wezwany przez schronisko do zapłaty 861 zł za odzyskanie psa. Większości jednak nigdy nie udało się odzyskać zwierząt, które „utknęły” w Radysach.
czarnalistapro@ Ha ha. Ktoś mi zgłasza stronę do administracji fejsbuka. Że niby pornografia i nie tylko. Dlatego od dziś wszystko będzie podwójnie archiwizowane (tzn. posty- nie komentarze) na Niektórzy straszą mnie sądem- tylko zaczynają od złej strony- pytając o adres do wysyłki pozwu Czat na FB też zawodzi strasznie, dlatego w razie potrzeby czarnalistapro@ skrzynkę będę sprawdzał tak rzadko jak to tylko możliwe.... Pies z szopy (?) UWAGA Konkurs! Wskaż nieprawidłowości w poniższym tekście. Do wygrania możliwość zablokowania dowolnej osoby na tej stronie (siebie również- mnie nie). Odpowiedzi proszę podawać w komentarzach lub na adres email Chełmskiej Straży Ochrony Zwierząt. [chronologia: 1. panie znajdują psa 2. wkładają go do szopy 3. nazywają Mikusiem z szopy 4. użyczają konta od w/w Straży 5. robią zbiórkę 6. po trzech tygodniach wysyłają do hotelu 7. po kolejnych dwóch tyg. pies umiera] cyt: "Pies został znaleziony w ten największy mróz biegał po osiedlu za ludźmi. Ewidentnie wyglądał na zagubionego-jakby kogoś szukał. Z koleżanką nakarmiłyśmy go,on postanowił już od nas nie odchodizć. Najpierw za nami chodził, a potem przed klatką schodową usiadł przy nas i przebierając zmarzniętymi łapkami popiskiwał. Z miejscowych nikt go nie zna. Pies jest płochliwy- nie da sobie założyć obroży, kuli się przy próbie dotyku, tak jakby był bity, potrzebuje czasu zanim pozwala się pogłaskać. Na szybko udało nam się zorganizować dla niego nocleg w szopie na użyczonej posesji. Jest tam ciemno i mimo wszystko zimno (w nocy woda zamarza), ale i tak było to lepsze niż zostawić go na tym mrozie na ulicy. Pies nadal siedzi zamkniety w szopie i może zostać max. pare dni. Na posesji nie ma ludzi- pies jest zupełnie sam. Raz dziennie koleżanka chodzi go karmić. Psiak nie oswoi się w tych warunkach. Wstrzymujemy się kilka dni z oddaniem go do schroniska,gdyż jest całkowicie nieadopcyjnym psem: z wyglądu kundel jakich wiele, a do tego płochliwy i boi się psów. Pewne, że utknie, albo w ogóle nie poradzi sobie w schroniskowej rzeczywistości. Jednak, jeśli przez pare dni nic się nie znajdzie dla psa, będziemy zmuszone dać go do schronu.. Piesek jest owczarkowaty, ale mniejszy, masywnej budowy. Jest łagodny. Wygląda na młodego." Psy i Ludzie Mam tu... organizację, która DT zmienia częściej niż rękawiczki a zwrot znalezionego psa uważa za jakiś kosmos. Inną organizację, która zabiera psa ludziom za domniemane błędy weterynarza- podczas gdy ich wet potrafi zaszyć gazę wewnątrz psa. Firmę transportową, która lepiej traktuje karton papierosów niż przewożonego psa (bo kartonu raczej nie zostawiliby przypiętego do płotu gdzieś w środku Europy) i zwariowaną hotelarkę, która potrafi tak zakochać się w psie, że zwyczajnie nie zwróci go osobom, które go w hotelu umieściły. Aha, i jeszcze "pana mecenasa", aspirującego do miana pro-zwierzęcego, choć żadnym mecenasem on nie jest... Ale o tym w swoim czasie. Zapraszam na zaprzyjaźnionego bloga. Kubeł zimnej wody na serduszkowe głowy. Głos rozsądku w świecie wszechobecnych "potrzeb serca". Schronisko Białogard / Schronisko Dyminy [Gwoli wstępu: Romulus/Borys przebył tysiąc kilometrów, dzięki pewnej pani i ludziom dobrej woli jest w domu, Kajtek/Pershing będzie mieszkał osiedle obok, nowi opiekunowie i organizacja nie czują się w obowiązku zwrócić go] Kluczem do naprawy środowiska prozwierzęcego są schroniska. Dzielą się one na dobre, złe i od pewnego czasu- absurdalne. Poniżej o Białogardzie i Dyminach. Tak, wiem. Są gorsze. Są te molochy prowadzone przez domorosłych biznesmenów, zarzekających się, że wychowali się wśród zwierząt, psy od zawsze im towarzyszyły, do bierzmowania prowadziła ich koza, dlatego postanowili zgarniać gruby hajs prowadząc różne mordownie. Ale są też schroniska absurdu. Starsi ludzie zgubili psa, Borysa, w miejscowości Ząbkowice Śląskie (woj. dolnośląskie). Znaleziono go w Białogardzie (pomorskie, 500 km. dalej). Tylko "geniusz" mógł wymyślić, że wywożenie psów na (dosłownie) drugi koniec Polski ma sens. Strach pomyśleć co jeszcze wymyśli Pan Harłacz z Towarzystwa Opieki Nad Zwierzętami Animals (bardzo myląca nazwa, bo z TOZem ani Animalsami nie ma on nic wspólnego). Może podkładanie bezdomnych psów na miejsce tych padłych, co by statystyki nie wyglądały już tak... zabójczo? W Kielcach za to granice absurdu przekroczono już dawno. Stowarzyszenie Arka Nadziei pod przywództwem Pana Wojciecha Moskwa prowadzi Schronisko dla zwierząt w Dyminach, choć zasadniczo to oni się zajmują bezdomnymi... ale ludźmi. W pierwszym roku działalności udało im się zwiększyć śmiertelność psów o 3% i zgubić dwa psy więcej. Mimo tego, kolejny rok prowadzą schronisko. Ludzie donoszą, że nadal gubią psy, jednego nawet wpuścili pod samochód. A teraz krótka chronologia Kajtka. 11 grudnia starsi ludzie gubią psa, tego samego dnia znajduje go małoletnia fanka Boba Marleya. 13 grudnia wstawia informację na swojego fejsa, jedna osoba nawet udostępnia jej wpis, 6 polubiło fakt, że znalazła zdrowego i zadbanego psa. 15 grudnia pies trafia do schroniska. 3 stycznia córka właścicieli udaje się do schroniska, pokazuje zdjęcia, dostaje informację, że takiego psa u nich nie ma. Schronisko nawet udostępnia zgubę "na swoim fejsie", z czego wybitnie dumna później jest kierowniczka ów przybytku. No bo, jest na fejsie, więc każdy człowiek w Polsce o tym wie. 4 stycznia (!) pies zostaje wyadoptowany ze schroniska do wspomnianej wcześniej małolaty. I jeszcze 10 stycznia na olx-ie pojawia się ogłoszenie, że ten pies szuka domu, jakby za mało było pomyłek w tej historii. Stowarzyszenie nabiera wody w usta, nie ma sobie niczego do zarzucenia. Właściciel źle opisał swojego psa a zdjęcia były ciemne i niewyraźne (czy były, można ocenić poniżej). [Gwoli zakończenia: Romulus/Borys przebył tysiąc kilometrów, dzięki pewnej pani i ludziom dobrej woli jest w domu, Kajtek/Pershing będzie mieszkał osiedle obok, nowi opiekunowie i organizacja nie czują się w obowiązku zwrócić go] Owczarek Kora vs Pogotowie dla Zwierząt Owczarek Kora to preludium bokserki Diany. Poniższy film (6 minut- warto zobaczyć) to preludium szerszego opisu, tylko przez dokumenty się nie mogę przebić... Szajka Spokojnie. Nam psów nie ukradną. Ale psa naszych krewnych, sąsiadów bądź znajomych już mogą. Ta pierwsza zleci zabranie psa temu trzeciemu i pokieruje całą operacją. Ten z kolei zaczeka na odpowiedni moment i zabierze go siłą. Ci w trzecim rzędzie stworzą alternatywną rzeczywistość, że pies oczywiście był źle traktowany, że zasadniczo to oni uratowali tego psa, i będą przeciągać sprawę jego zwrotu, ignorować kolejne niekorzystne dla nich decyzje administracyjne/sądowe. Ukryją psa u tej drugiej lub tej ostatniej. Gdy zapytacie o psa, ten dziwnej czapce nazwie was baranami klaszcząc ochoczo. A na tą rudą to ogólnie uważajcie, bo jak znajdzie psa to wywiezie cholera wie gdzie. Schronisko Dyminy / Kielce / Niestety... Jak jeszcze raz przeczytam gdzieś: "sprawdziliśmy, pies niestety ma chipa", "niestety odnalazł się właściciel", "piesek niestety ma dom" to niestety ale zacznę publikować wasze zdjęcia profilowe z odpowiednim podpisem. Do wiadomości Stowarzyszenia Arka Nadziei z Kielc i Pana Wojciecha Moskwa oraz Schroniska w Dyminach: proszę zwrócić Kajtka właścicielom, ostatni raz proszę. SOS Bokserom / Amor SOS Bokserom, najbardziej znienawidzona organizacja pro w Polsce, uprowadziła tego psa... Pani Roma Czyż & Mondo Cane [przerywnik taki, dygresja zwyczajna, ostatnie ostrzeżenie] Znów się myliłem. Wydawało mi się, że Organizacje Ochrony Zwierząt działają dzięki darczyńcom, zatem szeroko pojęta "opinia" jest dla nich ważna. Nic bardziej mylnego. Póki hajs się zgadza- to opinia jest nieistotna. Blokować krytykujących- bo to hejterzy. Zbierać na własnego psa, bo się go nie dopilnowało i został postrzelony. Próbować ukraść innego psa, robiąc nie wiadomo co z właścicielki- oskarżyć ją o kradzież własnego psa. I to wszystko jest normalne dla Fundacji Mondo Cane. No bo... hajs się zgadza. Krótka historia. Pewna Pani znajduje u jakiegoś wieśniaka psa na skraju śmierci. Wieśniakowi wmawia, że zabierze go do uśpienia. Zamiast tego "ratuje go". Ów Pani świetnie robi zbiórki na fejsbkuku. 6 tys. zebrała. W jej mieście jest 5 weterynarzy, ale ona wybrała 3 innych. Każdy po 100km w innym kierunku od tego miasta. Odlicza sobie koszty za paliwo (270pln), za proszek do prania, w bonusie ma klatkę XL (180pln) kupioną dla psa 5/11kg. Pies oczywiście umiera, Pani znajduje sobie wroga w Fundacji, która użyczyła jej konta do zbiórki. Ta z kolei (po zgłoszeniu jej na Czarną Listę) deklaruje rezygnację z kosztów księgowych i przekazanie całości środków na wskazanego psa/psy. Pani zamyka się we własnej wyobraźni. I tutaj pojawia się Mondo Cane ze swoim numerem konta. Zapytałbym na co zbierają, skoro pies nie żyje a ze zbiórki został ponad tysiąc złotych, ale zostałem zablokowany. Mondo Cane. Ogarnijcie się. Nie wolno kraść psów. Nie wypada zbierać pieniędzy na psy, które nie żyją. Nie jest dobrze chwalić się znajomością z najbardziej znienawidzoną postacią prozwierzęcego świata Grzegorzem B. No i te wpisy... Ps: Pani KŚŁ! "Dziękujemy" jeszcze raz za pomoc w uwolnieniu bokserki Diany! Trzeba było od razu powiedzieć, że nie może Pani, bo jest częścią szajki SOS Bokserom-Pogotowie Dla Zwierząt-Mondo Cane Krakowska Fundacja Rottka Witamy na liście. Krakowska Fundacja Rottka (nie mylić z Pomorską Fundacją Rottka) Za mrożące krew w żyłach opisy działalności Krakowskiej Rottki na blogu Czarnego Psa? Nie. Za wyłudzenie/kradzież 4 psów? Poniekąd, ale nie. Za wykorzystanie Pani Elżbiety Chromińskiej, podobnież znanego działacza pewnego schroniska, do lewych adopcji? Nie. Za wirtualne uśmiercenie psa, byle przekręt nie wyszedł na jaw? Nie. Za stworzenie sieci kłamstw i manipulacji? E. Za odmowę jakichkolwiek wyjaśnień dot. uprowadzonych psów? E. Za ukrywanie się za prawniczą kotarą i zmową milczenia? Nie. Na Czarną Listę trafiacie, za to, że zadałem jedno pytanie na waszej stronie a wy mnie zablokowaliście. "Czy ta suczka, Jota, nadal jest u Was?". Rozumiem, że żyjąc w świecie psychotropów i schizofrenicznych wizji czasem ciężko znaleźć odpowiedź na tak proste pytanie. Cóż, trzeba było się skonsultować z kimś normalnym. Zresztą, poczytajcie sami: Organizacje Ochrony Zwierząt działają dzięki wsparciu ludzi dobrej woli, ludzi z ogromnym sercem dla zwierząt. To smutne, że czasem dają się nabrać i finansują coś zupełnie innego. Linki powyżej powinny to wyjaśnić. Numer 2. na Czarnej Liście Organizacji Prozwierzęcych: Krakowska Fundacja Rottka razem z Panią Prezes Agnieszką Pawlicką. Prosimy o zwrot psów, w posiadanie których weszliście bezprawnie i zmianę zajęcia. Ponoć w nieruchomościach nieźle wam idzie, w piłce nożnej nieco gorzej... [jeżeli w powyższym jest jakaś nieścisłość/błąd proszę o info] SOS Bokserom Gratulujemy! Wielu dobija się drzwiami i oknami na listę, ale ci zasługują na pierwszeństwo. SOS Bokserom. Ktoś nie słyszał o bokserce Dianie? Wątpię, sprawa obiegła zwierzolubny Internet 19 razy. Dianie zamieniono wygodną kanapę i kumpla-kota na budę w jakiejś Wiosce Psów. Wytrzymała 3 miesiące "troskliwej opieki" Pani Prezes Fundacji Germain Chekerjian. W tej samej historii na jaw wyszła sprawa boksera Amora- od blisko roku jego właściciele walczą o powrót psa do domu. Znaleziono też 6 psów będących "pod opieką" Fundacji w Hotelu "Pod Bokserem" w Jajkowicach, w stanie skrajnego wyczerpania, zagłodzenia. W internecie opisywano je jako "w klinice" lub "w DT". I kilka, kilka innych spraw. Sprawa podzieliła prozwierzęcy świat. Poplecznicy SOS Bokserom twierdzili: niech rozstrzygnie to sąd; ten pies miał brudne uszy; nagonka, hejt, plucie jadem (w odniesieniu do zapytań o stan zdrowia Diany oraz konstruktywną krytykę). Ludzie posiadający pewne zasoby zdrowego rozsądku ripostowali: to nie jest powód do odbierania właścicielowi psa po 13 latach, działacie bezprawnie, zwróćcie psa, lub wprost: to co robicie to skur*****two. Wypowiedział się wójt Michałowic, burmistrz Kartuz, Samorządowe Kolegium Odwoławcze oraz sąd. Wszyscy przeciwko SOS Bokserom. Ten ostatni będzie miał jeszcze kilka okazji, bo sprawa cywilna oraz karna są w toku. Diana za TM, stan zdrowia jego właściciela bardzo się pogorszył. Los Amora nieznany- jego właściciele będą pewnie kolejny rok zwiedzać sądy różnych instancji. Psy uwolnione z Jajkowic powoli wracają do zdrowia, co jak na razie jest jedynym plusem całej sprawy. Pozostaje zadać sobie na kilka pytań. Czy Fundacja Ochrony może działać na niekorzyść zwierząt i przy okazji ludzi? Czy może działać bezprawnie? Czy nie powinni już założenia być uposażeni w jakieś zasoby empatii? Czy 1700 osób podpisanych pod petycją o uwolnienie Diany i blisko 1000 o likwidację Fundacji to za mało? Ile psów, które "uratowali" miało swoich właścicieli, których w najgorszym wypadku, wystarczyło pouczyć? Czy wyroki sądów zablokują im kolejne uprowadzenie psa? Ciężko ocenić. Na chwilę obecną tylko opinia publiczna może rozliczyć w/w działania. Gratulujemy miejsca na Czarnej Liście Organizacji Prozwierzęcych Fundacji SOS Bokserom wraz z jej całym zarządem, na czele którego stoi Pani Prezes Germain Chekerjian. Bez pozdrowień, bez poważania, odejdźcie w zapomnienie, bo jedyna rola na jaką zasługujecie, to bycie przestrogą dla innych chcących "ratować" w podobny sposób. Ps: dla mnie, jako kogoś, kto chwilę temu nie miał pojęcia jak to wszystko działa, zwyczajnie smutnym jest, że nawet w obliczu tylu dokumentów i faktów, niektórzy ślepo bronią działań ów Fundacji. Ale o tym w swoim czasie. VI Przykazań Zadzwonił do mnie przedstawiciel jednej z największych organizacji prozwierzęcych w Polsce i powiedział: "o nie! boimy się Czarnej listy! Obserwujemy ją każdego dnia ale spać nie możemy przez myśl, że i my znajdziemy się na niej! Co mamy robić aby tak się nie stało?". Zatem na specjalne zamówienie. 12 przykazań organizacji ochrony zwierząt. Obowiązuje od dziś. Przykazania 1-6 poniżej, 7-12 wywnioskujcie sami, najwyższy czas użyć logiki, empatii i nie tylko... Dla większości oczywiste- dla niektórych szokujące. Dla większości przydatne- dla niektórych jest już za późno na dobre rady... 1. Nie wolno krzywdzić zwierząt. Zwierzęta mają uczucia. Zwierzęta potrafią tęsknić. Jeżeli zwierz spędził X lat na kanapie swojego człowieka- ten go nie bił, nie dręczył; jeżeli zwierz ma dom, pełną miskę i ciepły kąt- nic wam do tego. Jeżeli spróbujecie zamienić jego byt na jakiś hotelik czy inną wioskę psów- traficie na czarną listę. NAWET jeżeli zwierz miał trochę brudne uszy... 2. Nie wolno uprowadzać zwierząt. To nie jest łup a wy nie jesteście w jakiejś dziwnej grze komputerowej, gdzie zbiera się itemy. Jeżeli znaleźliście psa- poszukajcie właściciela, nie wywoźcie go 100km dalej, nie szukajcie mu innego domu ani najbardziej ukrytych chorób. Nawet te dramatyczne, absurdalne apele na fejsbukowych wydarzeniach możecie sobie darować. Jeżeli natomiast pies ma DT i jest w nim szczęśliwy z mocną perspektywą DS, nie musicie go wywozić do Wrocławia na żadną sesję zdjęciową ani niczego zmieniać. Ktoś mądry powiedział: "zwierze jest najważniejsze" w odniesieniu do działań organizacji prozwierzęcych- tego się trzymajcie. 3. Zminimalizujcie te cholerne, fundacyjne wojenki. Tzn. kłóćcie się na fejsbuku, telefonicznie, nawet pobić się możecie. Za to nie może na tym ucierpieć żadne zwierze. Nie możecie podstawiać słupa do lewej adopcji, choćby słup ten był wieloletnim działaczem "Na Paluchu" i choćby pies był pięknym dogiem niemieckim. Inaczej traficie na czarną listę. 4. Nie wolno kłamać. Tak wiem, białe kłamstwo, przemilczenie, więcej pieniondzów dla innych zwierzów. Jasne, ale czy nie bierzecie pod uwagę, że po tysięcznym udostępnieniu, właściciel psa, opisywany jako alkoholik-dręczyciel, również zobaczy wpis? A może uważacie 100tys. waszych fanów na fejsbuku za debili, którzy nie odróżnią skaleczenia od nowotworu? Kłamać też trzeba umieć... 5. Nie wolno łamać prawa. Nawet jeżeli pomaga wam w tym super prawnik, jeszcze bardziej super biegły sądowy i najbardziej super weterynarz, nie możecie działać poza prawem, bo koniec końców ktoś się wkurzy a wy będziecie biegać z wyrokami i spieprzoną opinią do końca swych dni. Polskie prawo jest dziurawe, jest złe i dziwne. Cóż, sami je tworzyliście. Jeżeli nie można uratować jakiegoś istnienia zgodnie z prawem- macie przyzwolenie opinii społecznej na jego nagięcie, ale wtedy musicie mieć zamontowane kamery w kołnierzach, zrobić tysiąc zdjęć a nie 3, nagrać wideo na 5 kamer i udowodnić wszem i wobec, że było to niezbędne. W innym wypadku dostaniecie status przestępcy a to wiadomo... kończy się na czarnej liście. 6. Fejsbuk. Jeżeli pytanie zadaje wam 1 osoba- macie pełne prawo ją zignorować, w końcu ratujecie zwierzęta a nie "klepiecie w klawiaturę" czy jak tam obecnie nazywa się wyrażanie swojej opinii lub konstruktywna krytyka. Ale jeżeli to samo pytanie zadaje już 10 osób, rozważcie odpowiedź. Jeżeli tych osób będzie 100- macie ostatnią szansę- i w tym momencie lepiej zrobić z tego "oświadczenie". Gdy pytających jest 1000- po was, możecie powiedzieć, że to hejt, plucie jadem, lincz, nagonka itp- ale w gruncie rzeczy jest to ogromna grupa ludzi, która neguje wasze działania, a skoro wy jesteście "OPP" a oni są to drugie "P", to chyba czas rozważyć zmianę zajęcia. Aha, jeszcze jedno. Człowiek X zadaje pytanie, wy go blokujecie. Jaki to ma sens? Jak naiwnym trzeba być, żeby myśleć, że ten człowiek zapewne uznał "zablokowali mnie, hm, widocznie nie miałem racji"? Pod rozwagę. Bez pozdrowień. Pan B. Ten Pan, obecnie znany jako Pan B., od dawna próbował się dostać na czarną listę. W weryfikacji pomógł mu jednak dopiero sąd... Gwoli wstępu... Czarna Lista Organizacji Prozwierzęcych Dwa miesiące wstecz myślałem, że organizacje/fundacje/stowarzyszenia ochrony zwierząt działają, żeby te zwierzęta chronić- pomagać im. A później dowiedziałem się o SOS Bokserom, która wykorzystując swoje kontakty, pieniądze, prawnika i doświadczenie nie chce oddać starszemu człowiekowi psa- bo nie. Bo wykreowali sobie alternatywną rzeczywistość wokół całej sytuacji, a że kraść potrafią to trzymali psa przez 3 miesiące w jakiejś Wiosce Psów. Aż umarł. W międzyczasie Mondo Cane znalazło Maltańczyka. Wywieźli go 100km, właścicielkę publicznie zlinczowali, bo przecież pies jej uciekł a to jest karane śmiercią i rozpoczęli zbiórkę na jego (absolutnie zbędne) leczenie. Później czytałem o fundacji Rottka, która ponoć uprowadziła 4 psy Pomorskiej Fundacji Rottka (tak, serio, są dwie Rottki i jedna drugiej ukradła psy). Jeszcze były wpisy Pań z Mondo Cane, cyt. z pamięci: "my i tylko my zdecydujemy czy oddać ci psa!", "przydałby się pies bez łapy, i tak żeby krew było widać, wtedy lepiej płacą". I jeszcze z dwie historie, które wkrótce doczekają się publikacji. Kończąc. Ja wierzę, że mnóstwo tych organizacji działa tylko i wyłączeni na korzyść zwierząt, że nie wyłudzają pieniędzy, że posiadają empatię również wobec ludzi ale to środowisko wymaga oczyszczenia. Niech się podzieli na dwie części a ta która popiera w/w działania niech, poprzez sprzeciw zwierzolubów całego kraju, zniknie.
| strona główna | sieć alarmowa | odpowiedzi na pytania | nasze referencje | komunikaty | POLSKIE RADIO OBYWATELSKIE Oddział Kontroli Obywatelskiej Rok założenia 1989 90-954 Łódź-4, Skrytka pocztowa 32; Tel. 42 6370474 URL: ß INTERNET à E-mail: oko@ SPOŁECZNICY PONAD POLITYKĄ Na stronie tej publikujemy informacje dotyczące polityków i urzędników, których postępowanie, w naszej ocenie, jest niewłaściwe i świadczy o tym, że nie powinni piastować swoich funkcji lub stanowisk. Na liście umieszczamy polityków i urzędników zgłoszonych w celu podania do publicznej wiadomości dezaprobaty dla tych osób. Chodzi o to, abyśmy jako obywatele dysponowali narzędziem, które może wpływać na prawidłową postawę pełniących funkcje publiczne poprzez trwałe uwidocznienie dezaprobaty obywatelskiej. Być może świadomość, że nawet następne pokolenia będą mogły taką dezaprobatę o danej osobie przeczytać, spowoduje, że urzędnicy i politycy wykażą większą dbałość o swój wizerunek w oczach obywateli. Publikowana przez nas lista ma charakter całkowicie apolityczny. O umieszczeniu na liście decydują wyłącznie względy merytoryczne. Każdy może zgłaszać osoby do umieszczenia na tej liście. Zgłoszenie takie winno zawierać merytoryczne uzasadnienie. Publikowanie naszej listy ma na celu działanie w słusznie pojętym interesie społecznym. CZARNA LISTA POLITYKÓW I URZĘDNIKÓW I. POLITYCY 1. Jerzy Buzek - W ocenie społeczników: - Piastując przez kilka lat stanowisko Prezesa Rady Ministrów nie załatwił żadnego wniosku społecznych ratowników, które formalnie składali do niego jako do Premiera. W ten sposób zlekceważył obywateli i naruszył przepisy Kodeksu Postępowania Administracyjnego. Jego deklaracje do współdziałania ze społeczeństwem w zakresie poprawy bezpieczeństwa publicznego społecznicy ocenili jako gołosłowne, nie znajdujące potwierdzenia w rzeczywistości. (Rok zamieszczenia informacji: 2000) 2. Andrzej Olechowski - W ocenie społeczników: - Jako współzałożyciel Platformy Obywatelskiej nie zareagował na pisemne pytanie ogólnopolskiej organizacji społecznej dotyczące możliwości wzięcia pod uwagę w programie Platformy Obywatelskiej spraw związanych z bezpieczeństwem publicznym. Podczas spotkania w Hali Oliwii w Gdańsku, na zadane mu przez społecznego ratownika pytanie dotyczące tego właśnie problemu odpowiedział : "za dużo Pan pyta". (Rok zamieszczenia informacji: 2000) 3. Rajmund Moric – W ocenie społeczników: - Jako Poseł na Sejm RP, pełniąc funkcję Przewodniczącego Sejmowej Komisji Polityki Społecznej nie wyraził zgody na udział przedstawicieli ogólnopolskiej organizacji społecznej w pracach nad projektem zmian w Ustawie o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie. Dopiero interwencja u Marszałka Sejmu zaowocowała przeprowadzeniem wysłuchania publicznego. Jednak nawet wówczas Rajmund Moric podjął decyzję o nie udzieleniu głosu przedstawicielom czterech organizacji, tym razem decyzja ta została zmieniona w wyniku interwencji pozostałych posłów z komisji. (rok zamieszczenia informacji: 2007). II. URZĘDNICY 1. Jan Feja - W ocenie społeczników: - Piastując funkcję Komendanta Miejskiego Policji w Łodzi popełniał przestępstwo, ponieważ przez długi czas nie podejmował przewidzianych prawem czynności w sprawie niedopełnienia obowiązków przez interweniujących policjantów. Ratownicy oceniają, że również w innych przypadkach niedopełniał swoich obowiązków, a także przekraczał swoje kompetencje naruszając interes publiczny i prywatny wielu osób. Jego postępowanie ratownicy ocenili jako niegodne urzędnika i funkcjonariusza publicznego. (Rok zamieszczenia informacji: 2003) 2. Feliks Dela - W ocenie społeczników: - Pełniąc funkcję Szefa Obrony Cywilnej Kraju nie współdziałał w czasie powodzi ze Społeczną Krajową Siecią Ratunkową, czym przyczynił się do spowolnienia akcji ratunkowej i spowodowania niepotrzebnych cierpień ludzkich oraz strat. (Rok zamieszczenia informacji: 2000) 3. Tomasz Walczak - W ocenie społeczników: - Piastując stanowisko Prokuratora Prokuratury Rejonowej Łódź ‑ Śródmieście podczas przesłuchiwania świadków wypaczał sens ich zeznań, niedopełniał ciążących na nim, jako funkcjonariuszu publicznym, obowiązków. Rażąco naruszył prawa i swobody obywatelskie. Jego postępowanie społecznicy ocenili jako niegodne urzędnika i funkcjonariusza publicznego. (Rok zamieszczenia informacji: 2003) 4. Tadeusz Matusiak - W ocenie społeczników: - Piastując stanowisko Prezydenta Miasta Łodzi zaakceptował decyzję o wycofaniu zgody przez administrację budynków komunalnych na nieodpłatne udostępnianie społecznym ratownikom pomieszczenia schronu w celu magazynowania sprzętu ratunkowego. (Rok zamieszczenia informacji: 2000) 5. Stanisław Pietrzak - W ocenie społeczników: - Piastując stanowisko I Wicewojewody Mazowieckiego podjął decyzję o odebraniu społecznym ratownikom bezpłatnego pomieszczenia, w którym zlokalizowane było centrum alarmowe. Decyzja ta spowodowała konieczność ponoszenia przez społeczników wysokich, dodatkowych kosztów prowadzenia działań na rzecz bezpieczeństwa oraz ratowania zdrowia i życia ludzi. (Rok zamieszczenia informacji: 2000) 6. Wojciech Wulkiewicz - W ocenie społeczników: - Piastując funkcję Komendanta Miejskiego Policji w Łodzi nie potrafił zapanować nad wprawdzie nielicznymi, ale sporadycznie występującymi przypadkami nieprawidłowego postępowania podległych mu policjantów. Uchylał się od wydania decyzji w sprawie złożonych przez społeczników formalnych wniosków. Dopiero interwencja u Komendanta Wojewódzkiego Policji przyniosła pożądany efekt. (Rok zamieszczenia informacji: 2001) 7. Benedykt Wojtyński - W ocenie społeczników: - Piastując funkcję Prezesa Zarządu Krajowego Państwowej Agencji Radiokomunikacyjnej dążył do wprowadzenia bezzasadnych prawnych ograniczeń korzystania z Radia Obywatelskiego, które preferowałyby na rynku sprzęt konkretnych firm. Uchylał się od wydania decyzji w sprawie złożonych przez społeczników formalnych wniosków. Dopiero interwencja u Ministra Łączności przyniosła pożądany efekt. (Rok zamieszczenia informacji: 2000) 8. Jarosław Berger - W ocenie społeczników: - Piastując funkcję Rzecznika Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi świadomie podawał nieprawdziwe informacje o rzekomym braku możliwości zastosowania proponowanych przez społeczników rozwiązań skutecznie przeciwdziałających przestępczości oraz dyskredytował społeczne działania obywateli na rzecz bezpieczeństwa publicznego. Jego postępowanie ratownicy ocenili jako niegodne urzędnika i funkcjonariusza publicznego. Dopiero interwencja u Komendanta Wojewódzkiego Policji przyniosła pożądany efekt. (Rok zamieszczenia informacji: 2000)
Dużo mówi się ostatnio o ochronie zwierząt. Wieloletni lobbing organizacji pro-zwierzęcych zrobił swoje, i stajemy się coraz bardziej wyczuleni na krzywdę braci mniejszych. Ochrona słabszych istot, i ludzi i zwierząt, jest naszym obowiązkiem. Jednak jak zwykle w takich przypadkach mają miejsce ogromne wypaczenia i nieprawidłowości. Długo zastanawiałem się czy publikować ten artykuł. Przyzwyczajony jestem do pisania o prawdzie, która bywa rozczarowująca, która może boleć. Jednak chęć podzielenia się tym z Tobą przeważyła. Powstało wiele organizacji pomagających zwierzętom, organizujących adopcje czy domy tymczasowe. Często są one prowadzone przez pasjonatów, którzy zajmują się tym od lat. Takie organizacje można a nawet trzeba wspierać. I nie mam tu na myśli tylko udostępniania ich apeli, ale także wsparcie finansowe. Jednak odkąd fundacje pro-zwierzęce dostają wsparcie od instytucji państwa od każdego przechowywanego psa, mają miejsce przerażające i bardzo smutne patologie. Powstało bowiem mnóstwo pseudo-fundacji, które wręcz krwiożerczo żerują na ludzkim współczuciu i przy okazji na zrozpaczonych właścicielach zwierząt, które na przykład się zgubiły lub uciekły spłoszone petardami. Fundacje te są nastawione na czysty zysk, a właściciel zgubionego i odnalezionego przez taką fundację psa przechodzi istny horror. Te fundacje prowadzone są często przez żądnych zysku biznesmenów, a nierzadko przez mafiozów. Poniżej wymienię kilka sztuczek i tricków prawnych jakie stosują te pseudo-fundacje. Praktyki pseudo-fundacji rzekomo chroniących praw zwierząt a tak naprawdę żądnych zysku: Pseudo-fundacje stosują różne tricki, by pozyskać dla siebie towar, czyli psy i koty. Bo one traktują to jak towar, z którego mają potem zysk. Np kradną psy sprzed sklepów, które właściciel przywiązał do drzewa, by coś kupić i zaraz potem wziąć psa z powrotem. Pseudo-fundacje płacą menelom lub dresiarzom by kradły te psy i im dostarczały. Później w rejestrze wpisują, że pies się zgubił lub został „porzucony” przez właściciela. Pseudo-fundacje dostają dofinansowanie za przechowywanie psa, a właściciel musi im płacić „znaleźne”. Robią więc właścicielowi wszelkie trudności. Przeciągają procedury jak najdłużej by mieć jak największe dofinansowanie. Często fundacje te, wobec opornych i stawiających się właścicieli stosują pogróżki i robią z nich publicznie okrutników; Częste są sytuacje, gdy taka pseudo-fundacja czepia się zwykłych, kochających psy ludzi że mają złe warunki. Po czym wchodzą razem z kimś przekupionym z lokalnego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami do domu. I w trybie administracyjnym odbierają psa. Równie częste jest bardzo prymitywne, ale jednocześnie bardzo skuteczne naciągactwo. Taka pseudo-fundacja bierze jakieś losowe zdjęcie skatowanego psa, np w 2011 roku w Grecji. Zamieszcza to foto na swoim profilu, ogłasza w szokującym tonie, że mają tego psa u siebie i uratowali go. Proszą potem o masowe udostępnianie tego zdjęcia i oczywiście proszą też o datki finansowe na jego „leczenie”. I to właśnie takie posty miewają czasem po kilkadziesiąt tysięcy udostępnień. Pseudo-fundacje nie inwestują w sterylizację i kastrację zwierząt, nie obchodzi ich propagowanie poprawiania warunków życia psów czy uświadamiania ludzi na wsiach. Robią tylko szum, często wręcz same rozmnażają psy i koty, by mieć jak największy zysk. Mój znajomy sam będący miłośnikiem ekologii i zwierząt, mówił mi, że „zwierzoluby” bywają sążniście popierdoleni. Wiadomo że w każdej ideologii, partii, organizacji czy inicjatywie są się fanatycy. Np właściciel zostawił latem na 10 minut psa przed sklepem, bo była kolejka. A ktoś zrobił z tego ogromną aferę, a z właściciela zrobił zwyrodnialca na cały internet. Kochasz zwierzęta, ale nienawidzisz ludzi…? To, co przedstawiłem w punkcie szóstym, to trochę szerszy temat.. Wielu wegetarian i tych skupionych na ratowaniu zwierząt np ze schronisk, to skryci mizantropi. Kochają oni zwierzęta, ale jednocześnie nienawidzą ludzi. Wypowiadają się o ludziach z nienawiścią, zajadliwością, niesłychaną pogardą. Bywa że popierają eugenikę i tym podobne pomysły. Sam znam na żywo taką osobę, która choć ma serce zimne jak lód – wiecznie wkleja na swojego facebooka apele o ratowanie zwierząt. Ma to głębsze uzasadnienie. Zwierzaka (psa, kota) jest łatwo kochać, bo gdy on się do nas przywiąże, to kocha bezwarunkowo. Trudniej kochać, lubić czy choćby akceptować drugiego człowieka. Człowieka, który tak samo jak my, bywa sterowany przez ego, przez swój niepokorny umysł, człowieka który ma wady, swoje przyzwyczajenia, ograniczenia, lęki, traumy. Dużo łatwiej przejść na wegetarianizm i powklejać na profil apele o adopcje zwierząt ze schroniska, i jednocześnie nienawidzić całej ludzkości. To bardzo uspokaja ego i pierze sumienie. Więcej o tym zjawisku pisałem w artykule poniżej: –Czy wegetarianizm uczyni Cię bardziej „ludzkim” i uduchowionym?! Niekoniecznie.. Ratowanie zwierząt a zdrowy rozsądek Widziałem kiedyś takiego chamskiego mema o treści: „zaufaj swojemu mózgowi, Twoje serce jest głupie jak chuj”. Jest w tym trochę racji, no nie powiem.. Żerowanie na naiwnej, głupiutkiej empatii jest dziś znakiem naszych czasów. Powinniśmy mieć zarówno empatie, jak i rozum. Powinniśmy wiedzieć, kiedy okazać serce, a kiedy użyć pięści czy wręcz miecza. Życie, świat czy tam ten enigmatyczny „Bóg – Architekt”, wymaga od nas ciągłego łączenia różnych przeciwieństw. Empatia bez rozumu, czyli taki naiwny, głupiutki „poryw serca”, bo w telewizji „coś mówili”, jest jednym z problemow ludzkiej natury. Stajemy się bardziej empatyczni i cywilizowani, ale wciąż nie mamy dostatecznie rozwiniętego pierwiastka rozumu i pierwiastka siły. Często porywamy się „na hurra” na ratowanie dzieci z Syrii czy na pomaganie zwierzętom, nie mając wiedzy z dziedziny geopolityki czy nie wiedząc które fundacje są uczciwe, a które nie. I to wykorzystują cyniczni gracze geopolityczni realizujący wielomiliardowe interesy na wojnach, czy inne „wilki w owczych skórach”, takie jak omawiane w tym artykule. Uczciwe fundacje cierpią na tym najbardziej i to one pilnie wymagają naszego wsparcia Bardzo ważne jest to, by nie gniewać się na wszystkie fundacje i nie oskarżać wszystkich, że kradną ludziom psy i że w głowie mają tylko zysk. A wręcz przeciwnie. To te etyczne i uczciwe fundacje zaczynają cierpieć na tym okrutnym procederze. Chciałbym byś znał drugą stronę medalu, czyli wciąż funkcjonujące zezwolenie na złe traktowanie zwierząt. Jeszcze wiele zostało do zrobienia na tym polu. Wypaczenia i nieprawidłowości pojawiają się w każdym pozytywnym, zmieniającym świat ruchu obywatelskim. Blog „Czarna lista organizacji prozwierzęcych” szeroko rozpisuje się na ten temat. Jeśli masz wątpliwości czy dana fundacja jest etyczna czy nie, skorzystaj z linków poniżej: –Czarna lista organizacji prozwierzęcych na Facebooku –Czarna lista organizacji zwierzęcych na BlogSpot (strona internetowa) Dużym błędem byłoby postrzeganie całego ruchu prozwierzęcego przez pryzmat tych patologii. I dużym błędem byłoby zaprzestanie wspierania i dofinansowywania uczciwych fundacji. Autor: Jarek Kefir © Moja strona jest niezależna od wielkich koncernów, od ideologii i od polityków. Utrzymuję ją z reklam i z Waszych dobrowolnych darowizn. Dzięki temu mogę docierać z demaskacjami i z ukrywaną wiedzą do setek tysięcy ludzi, wpływając na zwiększanie świadomości. Nie ma u mnie przymusowych abonamentów i opłat za treści. Dzięki temu mogę zachować niezależność i dostarczać Ci wartościowych i prawdziwych informacji, które są cenzurowane i trudno dostępne. Wesprzyj moje publikacje, jak je lubisz i jeśli wnoszą do Twojego życia coś cennego. Byt niezależnych mediów jest teraz trudny i od Waszej dobrej woli zależy ich istnienie: Na konto bankowe: Dla: Jarosław Adam Numer konta: 16 1020 4795 0000 9102 0139 6282 Tytułem: Darowizna Wpłacającym z zagranicy potrzebne są także te dane: Kod BIC (Swift): BPKOPLPW IBAN: PL16102047950000910201396282 Na Pay Pal: Kliknij poniższy obrazek:
Wszyscy znają pojęcie hodowli, ale dla większości ludzi, zwłaszcza tych, którzy po raz pierwszy kupują psa, świat hodowców może wydać się zamknięty i hermetyczny. Podpowiadamy, jak szukać szczeniaków w hodowlach i skąd czerpać informacje i opinie o hodowlach ZKwP. Na czym polega hodowla psów rasowych, jakie wymagania trzeba spełnić, oraz jakich zasad przestrzegać, aby kupujący z hodowli szczenięta mieli pewność, że będą one zdrowe i wyrosną na psy zgodne ze wzorcem rasy? Jak założyć hodowlę psów? W Polsce hodowle muszą być zarejestrowane, a hodowcy muszą należeć do Związku Kynologicznego w Polsce. Jak zarejestrować hodowlę psów? Jeżeli planujemy założyć hodowlę psów, w pierwszej kolejności musimy zostać członkiem Związku Kynologicznego, następnie zwracamy się do tej organizacji o przyznanie przydomka hodowlanego i umieszczamy stosowną opłatę. Jeżeli mamy psy, spełniające warunki hodowlane musimy je także zarejestrować. Najważniejsze jest posiadanie suki pochodzącej z dobrej hodowli – psa, reproduktora – można także mieć własnego, ale można go także „wypożyczyć” z innej hodowli. W Polsce możemy też zarejestrować psa w innych organizacjach niż Związek Kynologiczny w Polsce, ale tylko ZKwP jest w pełni wiarygodną i uznaną organizacją – wszystkie inne polskie stowarzyszenia, kluby czy fankluby – nie potwierdzają wiarygodności hodowli, nie działają one bowiem pod nadzorem międzynarodowej jednostki kynologicznej FCI. Czy warto mieć hodowlę psów? Posiadanie hodowli psów to wspaniałe zajęcie dla miłośników psów, ale też bardzo wymagające i czasochłonne. Hodowca musi mieć rozległą wiedzę na temat danej rasy, jej pielęgnacji, aż wreszcie na temat ciąży suki i rozwoju szczeniąt. Do tego, musi na bieżąco monitorować zdrowie psów hodowlanych, więc w lecznicy weterynaryjnej bywa częstym gościem – nawet jeśli konieczna jest tylko profilaktyka. Do tego należy doliczyć udział w wystawach i szkolenie psów. Nie są to aktywności obowiązkowe, ale szczenięta po utytułowanych rodzicach osiągają znacznie wyższe ceny, a w końcu hodowla jest także zajęciem nastawionym na zyski. Hodowla psów rasowych a zyski Jeśli jesteśmy już w temacie zysków, to niestety nie są one aż tak spektakularne jak by nam się wydawało. Jeśli wliczyć czas pielęgnacji psów, nakłady na ich zdrowie, żywienie czy wystawy – to ostateczny zysk pochodzący ze sprzedaży szczeniąt, nie jest spektakularny. Więc jest to raczej pomysł na biznes tylko dla tych, którzy rzeczywiście będą czerpać z tego satysfakcję i radość, traktując zarobek jako dodatkowy profit. Jak sprawdzić hodowlę psów? Jeżeli planujemy zakup szczeniaka, warto poprosić właściciela o nazwę przydomka hodowlanego i sprawdzić go w bazie Związku Kynologicznego w Polsce. Można udać się osobiście do najbliższej placówki, zadzwonić lub wysłać zapytanie przez Internet. Dlaczego warto to zrobić? W Związku Kynologicznym dowiemy się, czy dana hodowla spełnia warunki dla danej rasy określone w FCI - Międzynarodowej Federacji Kynologicznej. Dodatkowo, psy będące zarejestrowane w ZKwP muszą koniecznie być poddawane regularnym badaniom – mamy prawo żądać od hodowcy wglądu w takie badania – jeżeli odmówi, będzie to sygnał, że ze zdrowiem psów nie wszystko jest tak, jak być powinno. Zanim kupimy szczeniaka, sprawdźmy warunki, w jakich prowadzone są hodowle. Zwykle te zarejestrowane spełniają określone standardy dbałości o psy i mioty, ale sprawdzić nigdy nie zaszkodzi! W razie jakichkolwiek wątpliwości, co do jakości życia psów w hodowli, warto zgłosić problem w Związku Kynologicznym, który z pewnością sprawdzi, czy nic nie zagraża dobrostanowi zwierząt. Wyszukiwarka hodowli psów jest na stronie ZKwP oraz FCI. Czarna lista hodowli psów? Na takiej liście powinny się znaleźć zarówno hodowle, które w żaden sposób nie są zarejestrowane, jak i te zarejestrowane w „pseudo” związkach, fanklubach czy stowarzyszeniach. Jest to bardzo mylące dla tych, którzy nie mają pojęcia o świecie hodowców i bardzo łatwo ich oczarować sloganami o rasowych psach z „papierami”. Certyfikaty takich stowarzyszeń nie mają niestety często pokrycia w rzeczywistości i w gruncie rzeczy nadal ponosimy ogromne ryzyko, że kupimy psa z hodowli, która nie spełnia norm hodowlanych. Jednym, słusznym dokumentem poświadczającym rasowość psa w Polsce są dokumenty wydane przez ZKwP, które należy do FCI. Należy pamiętać, że założenie hodowli psów bez rodowodu, a następnie sprzedaż takich szczeniąt jest nielegalna! Takie procedery należy zgłaszać do Urzędów Skarbowych, policji oraz organizacji prozwierzęcych. Dlaczego nie warto kupować psa bez rodowodu? Powodów jest co najmniej kilka. Pierwszym powodem jest to, że tylko wtedy zyskujemy pewność, że kupujemy szczeniaka danej rasy – a nie w typie rasy. Dzięki temu dorosły pies będzie zgodny ze wzorcem rasy. Drugim, ważniejszym powodem jest to, że psy takie z reguły cieszą się lepszym zdrowiem. Rozród jest bezpieczniejszy, psy są pod kontrolą weterynaryjną. Suki mają określoną liczbę miotów, więc szczenięta rozwijają się bezpiecznie i zdrowo. Trzecim, powodem jest odpowiedzialność za życie i zdrowie tysięcy psów w pseudo-hodowlach. Dopóki będą chętni, aby takie zwierzęta kupować – dopóty trwać będzie ten nieetyczny i nastawiony wyłącznie na zysk proceder.
czarna lista organizacji prozwierzęcych