List do ukochanego, nie sądziłam, że to się kiedyś zdarzy, że przejdzie mi przez gardło. Policyjny raport mówi. List jest napisany ręką cobaina, przesunięty do jego żony i córki, może w ten sposób, po mej śmierci, zrozumiesz jak bardzo cię kochałam, kocham i będę kochać, nawet po rozliczeniu swego ciała w grobie. wchłaniać promienie do woli bez końca. swawolić kiedy przychodzi ochota . i komponować przecudne melodie. wiatrem natchnione szumy i szelesty. dźwięczne radosne i wzmocnione deszczem. i temu graniu oddać się bez reszty . jak cudownie być liściem jednym z wielu. jak baletnica robić piruety. balansować jak cyrkowiec na linie List miłosny do ukochanej osoby – jak napisać, by stanowił drogocenną pamiątkę? Najważniejsze informacje List miłosny to doskonały sposób na okazanie uczuć. wieku.list milosny do ukochanego kolegi lub kolezanki to lepiej napisac wlasnorecznie, nie na klawiaturze. Zebys nastepnego dnia, kiedy gorzej sie czujesz, prosil, zebym zostala z toba w lozku, bo lepiej sie czujesz, kiedy mozesz mnie przytulic. Czterech mężczyn napisało rozczulające, intymne listy miłosne do kobiet, które pojawiły się na ich życiowej drodze. Listy, których nigdy nie mieli odwagi wysłać. "Żałuję, że pozwoliłem, by nas rozdzielono". Kochana Colette! Musisz się o tym dowiedzieć: nie powinienem był zrywać z Tobą. Pamiętam, że gdy powiedziałem, że list do siebie świat zmienia się każdego dnia raz jest lepiej, raz gorzej ale pomyśl - życie masz tylko jedno jest piękne, choć czasem daje w kość. wsłuchaj się w śpiew ptaków wiosną w padający, ulewny deszcz w szum drzew podczas wiatru w szmer opadłych liści jesienią w odgłosy zmrożonego śniegu zimą spójrz jak urocze są wschody i zachody słońca o każdej porze Napisz wzruszający list do ukochanej osoby. List miłosny do chłopaka, ukochanego mężczyzny. Nie jestem zakochanym Szekspirem i nie umiem pisać sonetów. Ale pewnego dnia zacząłem pisać do ciebie listy, kiedy jadłeś, piłeś, oddychałeś, po prostu żyłeś i zapomniałeś o mnie. I to były najlepsze chwile w moim życiu - mieszkać H3oM6PF. Cześć dziewczyny! Nie mogłam się oprzeć, by nie założyć nowego wątku, w którym chciałam Wam pokazać "list", który znalazłam w internecie. Mnie osobiście bardzo poruszył i te, co tam przeczytałam, to naprawdę coś pięknego... Jest to dość długie, ale zachęcam do przeczytania!! Zamieszczam poniżej. "Pamiętam każdy szczegół twojej twarzy. I zapach twojej skóry. I dreszcz, który mnie przeszywał, kiedy mnie dotykałeś. Pamiętam każdy twój pocałunek. A wszystko tak dokładnie, jakby to działo się zaledwie wczoraj... Poznaliśmy się na obozie harcerskim. Miałam wtedy dwadzieścia trzy lata, a przed sobą ostatni rok studiów. Nie byłam pewna, co będę robić, jak już obronię pracę magisterską, gdzie znajdę pracę i gdzie zamieszkam. Pojechałam na ten obóz, bo nie wiedziałam, co mam ze sobą zrobić. Nie znalazłam żadnej pracy, na inny wyjazd nie było mnie stać, więc dałam się namówić Marynie, mojej przyjaciółce, na prowadzenie na tym obozie stołówki. Trzy tygodnie w pięknym lesie nad czystym jeziorem miało mi też pomóc poukładać sobie różne rzeczy, wyciszyć się. Miałam tam wymyślić na spokojnie plan na życie, tymczasem życie spłatało mi figla. Znasz to powiedzenie: „Jak chcesz rozśmieszyć Pana Boga, opowiedz mu o swoich planach”? Wtedy zrozumiałam jego sens. Połączyła nas letnia burza Pamiętasz, kiedy zobaczyliśmy się po raz pierwszy? Po dwóch nieprzespanych nocach, kiedy dotarło do mnie, co znaczy codzienne przygotowanie trzech posiłków dla prawie stu osób, stałam przy kuchni polowej i rozlewałam do podstawianych menażek grochówkę. Oczy same mi się zamykały i w którąś menażkę nie trafiłam chochlą. Usłyszałam syk bólu i kiedy spojrzałam przytomniej, okazało się, że oblałam gorącą zupą czyjeś palce. Twoje palce. Zobaczyłam najcudniejsze na świecie błękitne oczy ocienione absurdalnie długimi rzęsami, gęste, kręcone włosy, trochę krzywy nos. Ale to wszystko i tak było niczym w porównaniu z uśmiechem. Bo mimo tego, że cię poparzyłam, ty się do mnie uśmiechałeś od ucha do ucha. Jakie piękne miałeś usta – takie pełne, zmysłowe, a te zęby... Mocne, białe, jak u młodego wilczka. Zatkało mnie, przyznam szczerze. I natychmiast przyszła refleksja: „Boże, jaki piękny chłopak. A ja wyglądam jak ostatnia fleja!”. Bo byłam ubrana jak to na obozie: sprane dżinsy, trapery, wyciągnięty T-shirt, włosy – niezbyt świeże – ściągnięte miałam w dwie kitki, o makijażu nawet nie wspomnę. – Cześć, dziewczyno z kucykami – powiedziałeś, śmiejąc się. – Ja jestem Marek. Pysznie gotujesz, jeszcze nigdy tak się nie najadałem na obozach. Zajrzę do ciebie wieczorem. Dotrzymałeś słowa. Przyszedłeś, żeby pomóc mi sprzątać po kolacji. Cały czas z uśmiechem, gadając jak najęty. W końcu wszyscy sobie poszli, a my zostaliśmy sami. Wreszcie było cicho, spokojnie, w jeziorze odbijał się księżyc, pod kuchnią jeszcze żarzyły się węgle. – Może napijemy się kawy? – zaproponowałeś. – Ja zrobię, ty odpocznij. Dorzucę do ognia, usiądziemy sobie i pogadamy. Przegadaliśmy wtedy ładnych parę godzin. Dopiero kiedy niebo zaczynało szarzeć, poszedłeś do namiotu, zostawiając mnie w kompletnym rozbiciu. Dopytywałeś, co porabiam, gdzie zdałam na studia, bo ty właśnie dostałeś się na politechnikę. W pierwszej chwili pomyślałam, że to chyba drugi kierunek, ale nie, ty byłeś dopiero po maturze. Marku, miałeś dziewiętnaście lat... Kiedy powiedziałam ci, że ja już kończę, że tylko pół roku i magisterka, nie chciałeś mi wierzyć. Ja myślałam, że jesteś starszy, ty – że ja młodsza. Kochany, od tej naszej pierwszej przegadanej nocy każdego dnia na ciebie czekałam. Tęskniłam za tobą. Na szczęście przychodziłeś do mnie każdego wieczora. Najczęściej siedzieliśmy w kuchni, przy dogasającym ogniu. Przynosiłeś gitarę i grałeś mi piosenki Starego Dobrego Małżeństwa. Pamiętasz, jak śpiewaliśmy cicho „Czwartą nad ranem”? Jak chodziliśmy potem kąpać się w jeziorze? Siedziałam na pomoście i patrzyłam na twoje mocne ciało. Podobałeś mi się jak nikt do tej pory. Pamiętasz, jak którejś nocy złapała nas w czasie kąpieli potworna burza? Deszcz tak zacinał, że nic nie było widać. Trzymaliśmy się za ręce, biegnąc w stronę kuchni. – Schowajmy się u mnie! – krzyknęłam. – Zabijesz się, jeśli spróbujesz dotrzeć po ciemku do swojej kwatery. Byliśmy kompletnie przemoczeni, ja szczękałam zębami z zimna. Otuliłeś mnie śpiworem, sam okręciłeś się kocem. Deszcz tak walił w namiot, że nie sposób było rozmawiać. Wzdrygnęłam się, kiedy gdzieś blisko uderzył piorun. Objąłeś mnie wtedy ramieniem. Przytuliłam się do ciebie. – Zostań ze mną – powiedziałam tak po prostu. Usłyszałam, jak schodzi z ciebie powietrze. Pocałowałeś mnie w czubek głowy, pogładziłeś po policzku. – A już się bałem, że mnie wyśmiejesz, bo jestem młodszy... – Ja się bałam, że mnie wyśmiejesz, bo jestem starsza... Nawet się wtedy nie pocałowaliśmy. Pamiętasz, jak zasnęliśmy, wtuleni w siebie jak łyżeczki w szufladzie? Jak rano śmialiśmy się po przebudzeniu? Tajemnica, której nie poznałeś nigdy Od tamtej pory byliśmy nierozłączni. Wszędzie razem, w dzień i w nocy. Spaliśmy w moim namiocie, choć druhna komendantka zrobiła nam na początku awanturę. Całowaliśmy się jak dzieciaki. Pamiętam, jak nieśmiało dotykałeś moich piersi, jak drżałeś, kiedy głaskałam twoje plecy... To było jak piękny sen, Marku, i na całe życie wyryło się w moim sercu. Wróciliśmy do Poznania. Codziennie do mnie przyjeżdżałeś, w weekendy zabierałeś do siebie. Twoja mama nie była mną zachwycona, ale to też w końcu przezwyciężyliśmy. Pamiętasz, jak bardzo byliśmy szczęśliwi, gdy wreszcie zamieszkaliśmy razem? Jak było cudownie, kiedy po raz pierwszy się kochaliśmy? Pamiętasz swoją pierwszą sesję, jak robiłam ci dzbanki kawy? I to, jak świętowaliśmy moją obronioną pracę magisterką? I jak na dwudzieste czwarte urodziny kupiłeś mi bukiet z dwudziestu czterech róż? Nie uwierzysz, ale mam go do tej pory – przetrwały trzynaście lat i trzy przeprowadzki. Pamiętasz, jak pojechaliśmy, po roku wspólnego życia, na kolejny obóz w Bieszczady? Jak leżeliśmy na połoninie i patrzyliśmy w niebo? Wyjąłeś wtedy małe pudełeczko i oświadczyłeś mi się. Miałeś ledwo dwadzieścia lat, ale ja wiedziałam, że mówisz poważnie i jesteś tym jedynym, na całe życie. Ja też miałam dla ciebie prezent, ale postanowiłam poczekać z nim do twoich urodzin, jeszcze tylko dwa tygodnie. Byłam w ciąży, Marku. Wiem, to nie było rozsądne z mojej strony, ale stało się i byłam pewna, że oszalejesz z radości. Nigdy nie zapomnę dnia, kiedy wyjeżdżaliśmy z Nasicznego. Ty wracałeś samochodem, ze sprzętem, który trzeba było dostarczyć do jakiegoś magazynu. Mnie odprowadziłeś do pociągu. – Przyjadę parę godzin po tobie, Malinko – powiedziałeś. – Połóż się i śpij. Przyjdę i przytulę się do ciebie jak zwykle. Kocham cię. Kocham cię, Marku. Nigdy nie przyszedłeś i się nie przytuliłeś. Zginąłeś w wypadku, pięć kilometrów od domu. Nigdy nie dowiedziałeś się o naszym dziecku. Mamy córeczkę Anię. Dostała imię po twojej siostrze. To dzięki niej jakoś przetrwałam, ale i tak pogniewałam się na cały świat, pokłóciłam z Panem Bogiem. Jak ja wyłam za tobą po nocach, jak potwornie bolała ta tęsknota, złość, samotność... Dopiero niedawno to się zmieniło. Marku, mam teraz trzydzieści siedem lat. Spotkałam człowieka, którego szczerze i z wzajemnością pokochałam. Nie było nam łatwo, ale teraz jesteśmy razem. I jestem w ciąży, Marku. Wiem, że to chłopiec, urodzi się za dwa miesiące. Zgadnij, jak dam mu na imię?" zapytał(a) o 20:58 Jak napisać list do ukochanego? (jest ich aż sześć xD) Zakochałam się w: Macieju, Franku, Karolu, Adamie, Mateuszu i Cypku (Cyprianie) i nie wiem komu napisać list. (Cypek z 5 klasy, ja z 4 ); Tylko cała klasa ma w tym samym miejscu szafki i nie mogę im wrzucić! A klasę Cypka znam całą! Poza tym moja BFF się w Cypku zakochała! Ale ja pierwsza xD. A i to, że pisze ,,xD'' nie znaczy, że nie biorę tej sprawy na poważnie! Do plecaka nie włożę, bo dyżury mają jakieś 65-letnie (z wyglądu) kobiety cierpiące na ŚLEPOTE! rok temu próbowałam, a jedna z nich powiedziała, że wrzucam mu śmieci do plecaka oraz w nim grzebie! Bo grzebałam xD Pomocy! Poza tym taka jędza Ewa (zbieżność osób, nie mam zamiaru obrażać Ewy xD ) (chodzi o inne Ewy xD) mówi na mnie głupstwa, że jestem lesbą (spokojnie, nie jestem xD) POMOCY! Odpowiedzi Może najpierw zacznij od wyboru jednego z nich. Zrób listę cech, których szukasz u chłopaka. Porównaj do kandydatów, ten który ma najwięcej cech z Twojej listy, to temu napisz list i może mu włóż do kieszeni od kurtki skoro do plecaka się nie da (kiedyś przecież musi zdjąć tą kurtkę i gdzieś zostawić samą) Skup się na nauce, bo żaden Cypekpiotrekkubuś nie pomoże ci zdobyć Nobla ( ͡° ͜ʖ ͡°) Eshi odpowiedział(a) o 15:27 Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub Piszę dziś ten list. Już dawno chciałam go napisać. Tyle, że wciąż brakuje mi pewności, siły i nadziei, by go wysłać. Nawet nie jestem pewna od czego zacząć… Jest mi bez Ciebie trudniej, ale lepiej. Nie sądziłam, że to się kiedyś zdarzy, że przejdzie mi przez gardło. Wiele nas kiedyś łączyło. 16 lat, to w końcu kawał czasu. Dziś na pytanie, co nas łączy, oboje odpowiadamy tak samo – dzieci. Nic więcej. A Ty nadal nie rozumiesz, tego, co się właśnie z nami dzieje. Śpimy w jednym łóżku, pijemy kawę z podobnych kubków, kąpiemy się w tej samej wannie. Siedzimy nawet przy tym samym stole. I wymieniamy się podobnymi uwagami: „Zapłaciłaś energię?”. „Wyrzucisz śmieci?”, „Odbierzesz ją dzisiaj”. Za nami wiele kłótni, wiele obietnic. Krzyczę, że to koniec, że nie chcę tak żyć. Ty też nie chcesz, ale nie chcesz niczego zmienić. Nie chcesz terapii, rozmów o nas. Nie chcesz wyjechać gdzieś ze mną, zmieniać się, pracować. „Nie męcz mnie”, mruczysz moszcząc się na kanapie, z książką, gazetą, do złudzenia przypominając koszmar mężczyzny z mojego dzieciństwa. Pogrążony we własnych myślach, własnym świecie. Co tam, że syn mówi: „Tato, pobaw się”. Mówisz, że oczywiście, że tak, że zaraz. Tyle, że zaraz nie nadchodzi. You know. Miałam żyć inaczej, żyję podobnie jak kobiety z pokolenia matki. Nie chcesz też pozwolić mi odejść. Bo ja– w odróżnieniu do nich wiem, że można odejść. „Chyba nie rozbijesz rodziny?”, syczysz mi nad uchem. Albo stajesz w drzwiach z miną pt. „pobłażanie” i cedzisz lekko: „Rozbijesz? Dzieciom? Rodzinę?” A ja nie mam dość siły. Odebrała mi ją ta przeklęta miłość. Miłość, która odbiera mi prawie wszystko, a może nawet wcale nie istnieje. Po co to właściwie piszę? Chyba tylko po to, żeby się uwolnić, może przeczytać potem, że nie jestem sama, że inne mnie rozumieją – bo Ty nie. Że ktoś jeszcze poza mną jest samotny w świecie „małżeństwo”. Czym czego zazdroszczą mi inne kobiety, co z góry ma być szczęściem, stabilizacją, normalnością. Phi, ile kobiet ukrywa cierpienie za tą śmieszną fasadą. Chciałam trzymać Cię zawsze za rękę, ale nadszedł czas, że Ty tego już nie chciałeś. Puściłeś ją. Szukałam Twojej dłoni po omacku milion razy, za każdym razem bezlitośnie się mi wymykała, wyrywałeś ją, w końcu przestałam szukać. Dziś chyba już nie chcę jej ani szukać, ani znaleźć. Ale też nie mogę znieść myśli, że nie będzie jej gdzieś blisko. Paradoks co? Już Cię może nie kocham nawet, ale wciąż nie potrafię być wolna. Od dawna jest już ta pora, by odejść. Skąd wiem, że pora? – Bo nie słuchasz, gdy mówię. Warczysz za to: „Co znowu?!” – Bo nie piszesz w ciągu dnia: „Co słychać”. Jeśli już to tylko czasem: „Załatwiłaś?” – Bo jestem sama w codzienności, a gdy krzyczę o tym, znużony pytasz: „Ale o co ci, do diabła, chodzi” – Bo jestem sama w łóżku, chociaż śpisz obok i nawet się czasem bzykamy. Nie wiem jak inaczej nazwać penetrację bez cienia czułości, uwagi, troski, bez cienia próby, by było lepiej, mocniej niż wczoraj. Bym choć na chwilę odpłynęła. No cóż, najważniejsze, że odpływasz Ty. Albo udajesz, bo średnio wierzę, że wystarczy Ci te kilka minut jęków i wzdychań. Więc walczę, tylko po to by zderzać się z rzeczywistością. Myśleć, że bez Ciebie byłoby prościej, lepiej. Chociaż nie oszukiwałabym siebie, że mam męża. Świata bym nie oszukiwała, wszyscy by mi współczuli. Nie takiego życia chciałam. Okazało się, że każde moje marzenie obracasz w pył, że wszystko co jest dla mnie ważne – Ty, choćby i nieświadomie, niszczysz. Porzucasz mnie zawsze, gdy najbardziej Cię potrzebuję. Dokonujesz wyborów, które najbardziej mnie ranią. Bo nigdy nie uwzględniasz w nich mnie, dzieci. I nie rozumiesz, nie próbujesz zrozumieć. Widzisz w swoim lustrze tylko siebie, podczas gdy ja chciałam widzieć nas. Więc lubię, gdy wyjeżdżasz, późno wracasz. Już nie czekam. Chciałabym cofnąć czas, żeby to wszystko się nie zdarzyło – bo najbardziej boję się, że z „tym” już niczego nie naprawimy. Dziś wolę nie wiedzieć, co będzie jutro. Gdy odwracasz się plecami. – Nie chcę teraz rozmawiać – mówisz. A ja kiedyś słyszałam, wiem, że tak wygląda obojętność, małżeńskie znudzenie, zmęczenie, przemijanie. Układam w głowie te wszystkie zdania, które powinnam powiedzieć i te których bym nie chciała, ale milczę. Nie umiem. Nie teraz. Wiem tylko, że nie chcę być tu, gdzie jestem. Ja. 33 lata. Matka dwójki dzieci, mężatka. Dziesięć lat temu gotowa pokroić się za miłość. Za nas. Za przyszłość. Jak to boli. To, że jestem taka zwyczajna. Jesteś tak daleko,a pomyśleć,że kiedyś byliśmy sobie bardzo bliscy. Brakuje mi twojej dłoni głaszczącej mojego policzka i tego gdy mówiłeś,że jestem tylko nie widzisz moich łez i nie wiesz gdzie jestem,ale wiesz,ze mocno zraniłeś i ja bardzo teraz nienawidzę świata i tego życia bo bez ciebie ono straciło sens. Autor: aga07 Kategoria: Miłosne emocjonalne listy miłosne, które sprawiają, że płaczeszOstatnie głęboko emocjonalne listy miłosneOstatniej nocy śniłem o tobie, małaNieznajoma, którą zawsze znałam: List melancholijnyPrzesyłam Ci Twoje pocałunki: Smutne listy miłosne, które sprawiają, że płaczeszJak na początku historii: List nieodwzajemnionej miłościSorry if I bother you: Smutny list miłosnySmutny list do kogoś, kogo kochasz: „Przepraszam, jeśli zawracam Ci głowę”Smutne listy miłosne dla mojego chłopakaSmutne listy miłosne dla niej Smutne listy miłosne, które sprawiają, że płaczesz, rozgniewane serce wypełnione uczuciem, które przepełnia, te listy wypełniają się smutkiem i miłością, dla miłości, która jest wyrwana z serca, podczas gdy serce odmawia zapomnienia. Przeczytaj te pisane smutne listy miłosne, które sprawią, że będziesz płakać ze wszystkimi uczuciami, które niosą miłość i smutek w tym samym czasie. Ostatnie głęboko emocjonalne listy miłosne Ostatniej nocy śniłem o tobie, mała Widziałem cię we śnie ostatniej nocy. Wyglądałaś tak sobą, tak słodko i tak czule, że czułem w głębi duszy ból tego ostatniego razu. Czy pamiętałaś o mnie? Może gdy szedłeś przez jakiś park jakaś twarz przypomniała Ci nasze obietnice, godziny gadania bzdur, ścieżki trzymania się za ręce, unoszenia się jak dwa liście na pamiętałeś o mnie, czy będziesz śnił ze mną dziś w nocy? Czy zobaczysz jak przechodzę przez ulicę i żegnam się na zawsze jak Ty w moim śnie? Pamiętasz moje dłonie biorące Twoje, czystość naszej miłości, może się uśmiechniesz, ja teraz się uśmiechnęłam i przytulę Cię bardzo mocno w moich myślach, w moim sercu. Życzę Ci życia pełnego miłości, niech będziesz bardzo szczęśliwa moja mała. Nieznajoma, którą zawsze znałam: List melancholijny Słodkie spojrzenie, nieznajomy, którego zawsze na niego, uśmiecham się, podnoszę myśl i serce mnie boli. Staram się iść szybciej i iść w rytm serca, ale on ucieka, ucieka między ciszą a szmerem. Dobre dni minęły, patrzę na moje niebo, serce pozostaje u stóp drzewa, które go ocienia, patrzę na niego, ale on mnie ignoruje, jakby ktoś żądał ode mnie wszystkiego. Pieszczę go, on zabiera moją rękę, mówię do niego kilka słów:„Rozumiem cię”A on rzuca się na mnie, płacząc, ja pieszczę go po piersiach i nic do niego nie mówię. On już nie potrzebuje słów, tylko przytulenia … Przesyłam Ci Twoje pocałunki: Smutne listy miłosne, które sprawiają, że płaczesz Masz sposób na wszystko, w głębi duszy pamiętasz o wybaczam Ci, odsyłam Twoje pocałunki, ranią moje ciało, zatruwają moją duszę, niszczą to, czym jestem … Wysyłam Ci uścisk, wiem, że będziesz go potrzebował na swojej drodze, będziesz szczęśliwy, widzę to …Teraz widzę wiele rzeczy, także mnie. Widzę moje długie włosy, moje stopy i milion ścieżek. Życie jest długie i jestem chętny do niego, teraz, że nie mam cię, mam mnie. Do mnie i smutny list z kilkoma listami, które nigdy nie będą w stanie powiedzieć ci wszystko, co czuję, może dlatego, że nie zasługujesz na to, może dlatego, że nie zostawiam ich … Żegnaj. Jak na początku historii: List nieodwzajemnionej miłości To jest to, mój koniec ma już początek i znowu jesteś nim Ty. Tak jak na początku opowiadania, moja krew płonie i zalewa moje ciało. Moje oczy krwawią,Mam wszystko co mi dałeś:pocałunek, uścisk i historię, która nie zblaknie, bo serce nie zapomina. Piszę to do Ciebie, z nienawiścią, urazą, ale i ze spokojem, spokojem, który daje mi świadomość, że nie będzie już „nas”.Tylko pożegnanie, którego nie będziemy wspominać, moje serce płonie w słowach, myślę o Tobie, a Ty się chowasz, odchodzisz na zawsze i to mnie uszczęśliwia, jestem szczęśliwa i wolna, mogę śpiewać na wiatr, nikt już nigdy nie skradnie mojej duszy ani ciała Twoje pocałunki będą gorzkie na mojej skórze, pocałunki, które blakną wraz z sekundami. Gdy skończę pisać nie będzie Cię już na mojej skórze, bo moje łzy zmyły Twoje pieszczoty, bo moje listy leczą, wybaczają i uszczęśliwiają. Może kiedyś ta miłość nie ceniona w moim sercu, odrodzi się jako ziarno. -Zdejmuję maskę i wracam, by poddać się smutkowi nieodwzajemnionej miłości inspirujące wiadomości miłosne how long does infatuation last long distance text how to tell someone you like them Sorry if I bother you: Smutny list miłosny Smutny list o głębokiej miłości, ale bojącej się, że koniec jest bliski, kiedy dziewczyna widzi, że rutyna zabiera jej to, co najpiękniejsze, co ją spotkało, pisze bardzo melancholijny list do ukochanego. Smutny list do kogoś, kogo kochasz: „Przepraszam, jeśli zawracam Ci głowę” Cześć,Muszę zacząć od tego, że: Potrzebuję uścisku! Nie wiem, czy zapomniałeś o tym między swoją rutyną, między muzyką a hałasem ludzi, wybacz, że nie chcę przeszkadzać, chodzi o to, że jesteśmy ledwie o krok, dwa centymetry od końca ogłoszonego być może od czasu, gdy powiedziałem „tak”. Wbrew własnej woli, potrzebuję go, by spać spokojnie i dalej marzyć o wspólnej przyszłości, potrzebuję go teraz, gdy jesteśmy jeszcze na czas, wybacz nie chcę zawracać sobie głowy…Po prostu nie chcę jutro narzekać, że nie spróbowałam „wszystkiego”, że nie powiedziałam Ci o potrzebie, która tkwiła w mojej duszy, krusząc moje marzenia. Kocham Cię, bez wahania, jak również nie wątpię w smutek, który płynie ze mnie, każdego dnia, nie wiem kiedy złapała nas rutyna, zegar i wskazówki, które zawsze brały nas obok siebie uwodziły nas, a jednocześnie trzymały tak mi smutno i boję się, nie wiem czy przestałeś mnie kochać, to mnie przeraża. Ale gdyby to była prawda, chciałabym wiedzieć, wiedzieć, czy moje marzenia są zbędne w Twoim życiu. Obiecuję Ci, że jeśli tak, to złożę tę wartość razem. Zbiorę moje sny czasem głupie,Pójdę na drogę, na której mnie znalazłeś, będęnosił moje uściski, będęnosił ciepło mego oddechu na twej piersi,Jeśli nie będzie dla mnie miejsca,powrócę do mych początków,Przypuszczam, że na drodze znajdę drogę ….Znowu porozmawiam z gwiazdami i jestem pewna, żepowiedzą mi o Tobie, powiem im w tajemnicy, że nadal Cię kocham,Jeśli odejdziesz, zrób to teraz … teraz, kiedy jestem silna, a nie jutro, kiedy dam Ci całą moją siłę duszy, całą miłość, którą rozdaję na lewo i prawo dla odejdziesz, zrób to teraz i nie patrz na mnie,Nie patrz, że płaczę w kącie, gdzie moje smutki mniej bolą,Albo tak oszukuję samą siebie,Ale dla tego, czego najbardziej pragniesz, bądź szczera i wyznaj mi swoją miłość lub swoją obojętność…. PS Przepraszam, jeśli zawracam Ci głowę. Smutne listy miłosne dla mojego chłopaka Smutne listy miłosne do niego, który jest dla mnie ważny. Aby powiedzieć mu, że tęsknię za nim lub po prostu powiedzieć mu o bólu w moim sercu od tego czasu … Smutne listy miłosne dla niej Smutne listy miłosne, które sprawiają, że płaczesz specjalnie napisane dla kobiety, aby powiedzieć jej kłopoty, że zostawiła w naszych sercach, dziwność, że jej nieobecność powoduje, mimo że widział go bardzo niedawno.

list do ukochanego ktory jest daleko